
Salve Regina
Salve Regina, Mater misericordiae, vita, dulcedo et spes nostra, salve. Ad te clamamus, exsules filii Hevae. Ad te suspiramus gementes et flentes in hac lacrimarum valle. Eia ergo, advocata nostra, illos tuos misericordes oculos ad nos converte. Et Jesum, benedictum fructum ventris tui, nobis post hoc exsilium ostende. O clemens, o pia, o dulcis Virgo Maria.
[…] Co
jest tak zajmującego czy wręcz uderzającego w tej kompozycji? Sposób, w jaki
kompozytor opracowuje tekst. Nie pozbawia go znaczenia, nie tuszuje wydumaną
muzyką, a dźwięki jedynie uwypuklają jego piękno. W związku z tym operuje
raczej krótkimi motywami, co zresztą charakterystyczne dla jego warsztatu (jak
i dla twórczości H. M. Góreckiego, którego Krzanowski był uczniem). Ważne są dla
niego współbrzmienia, barwa, ostateczne wrażenie. Początkowo akordy znajdują są
w bliskich relacjach między sobą, natomiast na plan pierwszy zdecydowanie
wybija się głos sopranowy. Harmonika sama w sobie jest bardzo interesująca.
Krzanowski korzysta z tradycyjnych współbrzmień, ale dodaje do nich barwiące
składniki, które mocno wpływają na ostateczny kształt utworu. Specyficzna aura
brzmieniowa kreowana jest przez taki, a nie inny aparat wykonawczy. Tutaj jest
to chór żeński, który w doskonały sposób oddaje charakter kompozycji. Rytmika
jest raczej jednostajna, swobodna. Ważnym czynnikiem formotwórczym jest
dynamika, którą Krzanowski potrafi doskonale rozplanować. W zasadzie ogranicza
się do dynamiki piano (cicho), która skłania słuchacza do skupienia i pobożnej
modlitwy. Kompozytor ma tę zdolność do kreowania bardzo interesującej
kompozycji w oparciu o zastosowanie niewielu środków. Istotną rolę w tym
utworze odgrywa czas. Każda pauza, cezura jest tutaj muzyką, chwilowym
zawieszeniem ułatwiającym kontemplację tekstu. Jest jak apel kompozytora, który
mówi: nie dźwięki, a słowa są tutaj nadrzędne! I ta muzyka Krzanowskiego pomaga wsłuchać się w
istotę słów Salve Regina, a nawet lepiej je zrozumieć. Nawet jeśli nie
znamy innych kompozycji Andrzeja Krzanowskiego, to po wysłuchaniu tego jednego
utworu możemy dojść do wniosku, że wyszedł on spod pióra człowieka wierzącego,
wrażliwego, pragnącego zapewnić słuchaczowi prawdziwie eufoniczne brzmienia. A
to idzie w parze z żarliwą modlitwą. Bo oprócz walorów muzycznych ponad
wszystko na pierwszy plan wysuwa się tekst, który podawany jest słuchaczowi w
towarzystwie wyśmienitej muzyki...
[…] Wyrazistość podania tekstu stanowi dla kompozytora priorytet,
a służy podobnemu celowi półnutowy, recytatywny układ rytmiczny, a także
nieabsorbująca uszu i intelektu harmonika. Oczywiście słyszymy za sprawą
dysonansowych dźwięków barwiących, że jest to dzieło XX-wieczne, zaraz jednak,
z ducha modalne, współbrzmienia stanowią wektor juz na początku zanurzający
wyobraźnie słuchacza w continuum dalekich tradycji tej antyfony.
Anielskość kolorów uzyskana głosami wysokimi, przed-mutacyjnymi
lub żeńskimi, pozwala na skojarzenie z obrazem Rafaela pod tymże tytułem.
Poświęcona „Pamięci moich Rodziców” muzyka pnie się i czasem dynamizuje, lecz
istotne są wszelkie chwile oddechu czy namysłu, pauzy i cezury, modlitewna
wymowa owego ściszonego jakby, jednocześnie wewnętrznego i otwartego na
Niebiosa piano.[…]
Bożena Gieburowska, książeczka
dołączona do płyty Camerata
Silesia sings Silesian Composers,
Towarzystwo Muzyczne im. Andrzeja Krzanowskiego w Katowicach, 2018
Utwór jest wersją Salve Regina na chór chłopięcy i organy. Materiałem słownym jest średniowieczna antyfona łacińska.
W 2020 roku na zamówienie Kwartetu Śląskiego Grażyna Krzanowska dokonała opracowania na kwartet smyczkowy.
Nagrania
#salve regina #chór