
Canti di Wratislavia
Canti niosą muzykę złożoną, błyskotliwą, rozmigotaną, dynamiczną, fragmentami silnie zagęszczoną. Myślenie w kategoriach symfonizmu jako kompozytorskiego celu, myślenie makroformą nie wyklucza tu starannego wycyzelowania szczegółów. Forma nie jest apriorycznie postanowiona, ale właśnie z owych szczegółów stopniowo się rodzi, w trybie wskazującym na nieskrywaną obecność – wspaniałej zresztą! – intuicji i młodzieńczej spontaniczności. Duże nagromadzenie zdarzeń, pomysłów konstrukcyjnych, efektów sonorystycznych nie wywołuje bynajmniej wrażenia bezładu. Przeciwnie: z perspektywy całości dzieła ukazuje się wewnętrzna logika dźwiękowych rozgałęzień i „owocowań”, a zarazem nadrzędna jednolitość właściwa owym (by posłużyć się tytułem z Henryka Mikołaja Góreckiego, nauczyciela Krzanowskiego„śpiewom instrumentalnym”. Zapewne tytuł Canti di Wratislavia, nawiązujący może do „muzyki konkretnej” wielkiego miasta, brzmi prowokacyjnie, jeśli zważymy nierzadką jaskrawość i bruistyczny wydźwięk segmentów kształtowanych z czystej radości tworzenia, z wyrazistych rozszczepień i konfiguracji barwowych, z witalnego ruchu, rozpulsowania, pędu. Śpiewa wszakże nie człowiek, a miasto! Mówiąc to nie sugerujemy oczywiście jakiegoś pozadźwiękowego programu czy ilustracji, „gdyż słuchać będziemy formy, w której wnętrzu imponująco rozległa materia techniczna, rozpętanie żywiołów, koreluje z podobną skalą ekspresji. Zagarniają nas one – tak odbierał to dziesięć lat temu recenzent «Ruchu Muzycznego» – gorącym powiewem futuryzmu…”.
Ryszard Gabryś, książka
programowa XXXIV Międzynarodowego Festiwalu Muzyki Współczesnej Warszawska Jesień, 1991
#canti #orkiestra